23 sierpnia 2013
Większość osób, które z zainteresowaniem śledziło wprowadzenie programu dopłat NFOŚiGW do domów energooszczędnych, była rozczarowana znacznymi obostrzeniami programu i szeregiem trudnych do spełnienia warunków. Pisaliśmy wcześniej o tym, że realnie trudno będzie taką dopłatę otrzymać, ponosząc przy tym na wstępie znaczne koszty dostosowania projektu, opłat dla weryfikatora, audytów itp., co w efekcie zmniejszało spodziewaną dopłatę do minimum. To skutecznie zniechęciło inwestorów do podejmowania wysiłków uczestnictwa w programie i utwierdziło, że lepiej realizować dom energooszczędny bez niepewnych dopłat. Wygląda jednak na to, że po sygnałach od inwestorów, audytorów i projektantów, że oferta programu jest nieatrakcyjna i nieopłacalna, twórcy programu zmniejszyli obostrzenia warunków.
Główne zmiany to m.in.:
Reasumując, zmiany w warunkach programu dopłat doprecyzowały dotychczasowe zapisy, które były niejasne i stwarzały wątpliwości np.: przy sprawnościach instalacji, a także m.in. zezwoliły na nieco większe mostki termiczne, których wartość obecnie będzie łatwiejsza do osiągnięcia.
Czy zmiany te przełożą się na łatwość w otrzymywaniu dopłat? Na pewno w jakimś stopniu tak, ale trudno powiedzieć, czy sprawią, że program będzie bardziej opłacalny? Dużo bowiem zależy od stopnia przygotowania projektu, zaangażowania inwestora w realizację domu zgodnie z projektem i wytycznymi, a także warunków kredytu dla domów z dopłatą w porównaniu ze standardowymi kredytami.